Kilka dni temu będąc z moimi serdecznymi kumplami na działce w okolicach Zalewu Zegrzyńskiego. Rozmawialiśmy o dziejach Polski, sytuacji ekonomicznej Niemiec w między czasie opróżniając skrzynkę piwa. Blisko północy zrobiliśmy się bardzo głodni. Niestety w pobliskiej wsi nie było żadnego otwartego baru, więc zaczęliśmy dzielić się opiniami na temat lokali w Warszawie, gdzie można dobrze i tanio zjeść. Tomasz zaproponował King Kebab. Dwa dni później z chęcią zjedzenia czegokolwiek, wstąpiłem do Kebab King w Al. Jerozolimskich.
Wchodząc do środka możemy poczuć prawdziwy "arabski" klimat. Z głośników dobiega typowa dla tego typów lokali arabska muzyka.
Przejdźmy do sedna:
Mięso:
Wyraziste w smaku, przyprawionym kminem rzymskim. Soczyste nie spieczone na wiór. Ilość wystarczająca tortille, ale po 12 złotych można było spodziewać się nieco większej porcji mięsa.
Tortilla:
Nieco spieczona i bardzo chrupka, lecz przez to łamliwa. A co za tym idzie z kebab wylewał się w znacznej ilości.
Surówka:
Miks kapusty z dodatkiem marchewki
z ogórkiem i pomidorem
Sos:
Było w wydaniu mieszanym.Miał bardzo łagodny początek, ale ostry finisz z kwaśnym posmakiem.
Ogólna ocena:
Po nazwie lokalu spodziewałem się królewskiego dania, a spotkałem z ceną, której podała tylko szejk arabski dysponujący pokaźnymi rozmiarami złóż ropy naftowej. Cena królewska a wykonanie rzemieślnicze. Co nie zmienia faktu, że kebab był dobry, ale nie powala na kolana- taki na mocne 4. Wchodząc do takiego lokalu oczekuje się czegoś więcej.





