wtorek, 11 lutego 2014

Kebab King- nie wszystko złoto co się świeci



Kilka dni temu będąc z moimi serdecznymi kumplami na działce w okolicach Zalewu Zegrzyńskiego. Rozmawialiśmy o dziejach Polski, sytuacji ekonomicznej Niemiec w między czasie opróżniając skrzynkę piwa. Blisko północy zrobiliśmy się bardzo głodni. Niestety w pobliskiej wsi nie było żadnego otwartego baru, więc zaczęliśmy dzielić się opiniami na temat lokali w Warszawie, gdzie można dobrze i tanio zjeść. Tomasz zaproponował King Kebab. Dwa dni później  z  chęcią zjedzenia czegokolwiek, wstąpiłem do Kebab King w Al. Jerozolimskich.
Wchodząc do środka możemy poczuć prawdziwy "arabski" klimat. Z głośników dobiega typowa dla tego typów lokali arabska muzyka.                  
                                                 Przejdźmy do sedna:

Mięso:
Wyraziste w smaku, przyprawionym kminem rzymskim. Soczyste nie spieczone na wiór. Ilość  wystarczająca tortille, ale po 12 złotych można było spodziewać się  nieco większej porcji mięsa.

Tortilla:
Nieco spieczona i bardzo chrupka, lecz przez to  łamliwa. A co za tym idzie z kebab wylewał się w znacznej ilości.
                                                                                 
                                                                                    Surówka:
                                                                                    Miks kapusty z dodatkiem marchewki
                                                                                    z ogórkiem i  pomidorem
Sos:
Było w wydaniu mieszanym.Miał bardzo łagodny początek, ale ostry finisz z kwaśnym posmakiem.

Ogólna ocena:
Po nazwie lokalu spodziewałem się królewskiego dania, a spotkałem z ceną, której podała tylko szejk arabski dysponujący pokaźnymi rozmiarami złóż ropy naftowej. Cena królewska a wykonanie rzemieślnicze. Co nie zmienia faktu, że kebab był dobry, ale nie powala na kolana- taki na mocne 4. Wchodząc do takiego lokalu oczekuje się czegoś więcej.


                                                                                                 

piątek, 7 lutego 2014

Miła niespodzianka

 Wracając z pracy naszła mnie ochota na kebaba w ramach  obiadu. Nie myśląc długo wstąpiłem do pierwszego lepszego kebabu o wdzięcznej nazwie Kabul kebab.
Zamówiłem kebab w picie za 9 złotych z sosem mieszanym i z kurczakiem. Na swoją porcję nie czekałem zbyt długo, co mnie
pozytywnie zaskoczyło, bo byłem bardzo głodny. Gdy mężczyzna o bliskowschodnich rysach twarzy podał mi mój obiad to miałem, że to będzie bardzo dobry kebab-nie myliłem się.
       Przejdźmy do sedna:
Mięso:
Było z kurczaka i było go dużo jak za porcje za 9 złoty. Do tego dobrze wypieczone i soczyste.
Pita:
Bez zarzutu, nie spieczona trzymała mięso i surówkę w ryzach.
Surówka:
Wieloskładnikowa kompozycja warzyw  i ziół zroszona sosem-do którego zaraz dojdziemy.
Sos:
Dostałem kebab z sosem mieszanym składając się z kombinacji sosu o lekkim posmaku czosnku i sosu ostrego, w którym dało wyczuć się nutkę chilli.
Ogólna ocena:
Trafiłem do tego lokalu przypadkiem, ale z pewnością wrócę i mogę spokojnie polecić go znajomym oraz amatorom kebabów.